16.12.13

Rozdział 3/ Poudawałbyś mojego narzeczonego?...

Wróciłam do domu późnym wieczorem.
Mimo to co było z Leonem... Nie jesteśmy jeszcze parą.
Podjęliśmy obydwoje tą decyzję. On był wyraźnie smutny...
Ech... Uważam, że to za wcześnie?
Wchodziłam do domu moi rodzice stali przy drzwiach..
- Coś się stało? - Zapytałam
- TAK! - odpowiedział mój " ojczym " .
- Nie krzycz na mnie. - odpowiedziałam dość spokojnie
- Jak ojciec ma na Ciebie się nie drzeć?! - I odezwała się matka.
- To nie mój ojciec. - Burknęłam po czym poszłam się spakować
i zeszłam na dół.
- Gdzie o tej porze idziesz?! - Ten gość zna mnie 3 miesiące a traktuję jak własną córkę.
- Nie muszę Ci się spowiadać! - Teraz mnie wkurzył...
- Ja muszę!. - Odpowiedziała matka...
- Jestem pełnoletnia!.
- Masz nam powiedzieć albo nigdzie nie wyjdziesz!.
- Do narzeczonego, pasi ?! - Hahaha naprawdę szłam do niedoszłego brata.
Był synem mojego jedynego ojczyma którego naprawdę lubiłam ale matka go zdradziła
z Danielem.
- Do kogo ?! - Zapytali nie dowierzając .
- Do narzeczonego ? Coś jeszcze? - Pytałam sarkastycznie.
Wypuścili  mnie.. Nareszcie.
Szłam pod bar który prowadził Luca.
Była karteczka na barze, że Luca wyjechał na jakieś 3 tygodnie... No pięknie.
Gdzie ja teraz będę?
Szłam uliczkami parku zaryczana. Była 23:07.
Wpadłam na kogoś.

                                                   Leon
Szedłem parkiem. Trochę to dziwne ale szedłem do sklepu po żelki ( XD ).
Nagle wpadłem na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam Fran.. - Ominąłem ją.
Nagle się obudziłem. Zaraz co Fran?!
- Francesca co ty tu robisz? - Zapytałem ją.
- A nic nudzę się - Odpowiedziała.
- W nocy o 23 ? - Zapytałem sarkastycznie.
- O Boże po prosty się pokłóciłam z rodzicami...
- I dlatego chcesz spać w parku?
- Nie... A Ty co tu robisz?
- Wracam ze sklepu...
- O tej godzinie.
- Nie przeżyje nocy bez żelek.
Spojrzała się na mnie dziwnie.
- No co? Każdy ma swoje dziwactwa. Ja zawsze na noc jem żelki.
- Idę do Lary..
- Po co? - Zapytałem gdy wstała..
- Yyy?! No chyba muszę gdzieś spać?
- No nie możesz do mnie przyjść ?
- Nie??
- Mam wolny pokój. Możesz przenocować kilka dni.
- Dziękuje! - Przytuliła mnie.

                                          Francesca
Kilka nocy  przenocuje u Leona. Gdy do niego szliśmy wygłupialiśmy się itp.
Zjadłam jego żelki przez co się trochę popłakał, ale jakoś wytrzymał.
Weszliśmy do jego domu. Był wieelki. Pokazał mi mój pokój, weszłam do niego.
Wyglądał tak:

Był bardzo ładny. Leon wyszedł.Usiadłam na tej niby " Kanapie " i zaczęłam pisać w pamiętniku.
                                                    Drogi pamiętniku!
                             Więc tak...Na początku wywalili mnie z domu...
                             Jestem u Leona. I najgorsze w tym, że rodzicom w sensie
                            rodzicom mam na myśli matkę i Daniela. No mniejsza z tym
                            chodzi o to, że powiedziałam im, że idę do narzeczonego. 
                            I dostałam teraz sms'a od nich, że chcą ich poznać.
                             Muszę powiedzieć Leonowi czyby nie poudawał mojego 
                              " narzeczonego" ? . 
                                         Ja kończę. 
                                                                       Papa < 333
Do pokoju wszedł Leon...
- Leon mam prośbę...
- Tak?
- Poudawałbyś jutro czyli w sobotę mojego narzeczonego? - Zamknęłam oczy.
- Jasne czemu nie?
- Wiedziałam , że się nie zgodzisz... Zaraz co?!
- Czemu nie??
- To jutro będziesz musiał zemną iść do mojej matki i ojczyma.
- Okej.
- Dziękuje. - Przytuliłam go.
- Teraz idź spać, dobrze?
- Dobrze.
Pocałował mnie w policzek po czym wyszedł.
W pokoju były drzwi za którymi była łazienka.

Weszłam tam i wzięłam prysznic.
Ubrałam się w tą piżamkę.

I położyłam się spać. 


                                                      Rano
Leniwie się przeciągnęłam i ziewnęłam.
Była 11:30.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic który trwa około pół godziny.
Potem była 12:00. 
I się ubrałam.
W miarę wygodnie i ładnie się ubrałam. 
Wyglądałam tak:
Zeszłam na dolne piętro gdzie znajdował się Leon.
Uśmiechnęłam się do siebie.
Podeszłam do Leona.

- Hej.- powiedziałam.
- Cześć.-odpowiedział.
- Co robisz?
- Śniadanie.
- Ahm...
Spojrzał na mnie.
- Wooow.
- Co?? - Zapytałam dziwnie na niego się patrząc.
- Łaadnie wyglądasz.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się.
- Nigdy się tak nie ubierałaś.
-  Emm. Wiesz znasz mnie może od tygodnia? - Popatrzyłam na niego
jak na debila.
- Nie patrz na mnie jak na debila.
- Doooobra... Zaraz musimy jechać.
- Wiem. - uśmiechnął się.
- To nie będzie dobre...
- Będzie co będzie.
- Nom...
Zjedliśmy śniadanie o jakieś 13:00
Była 13:30.
Wyjeżdżaliśmy do moich rodziców.
Siedziałam w samochodzie.
Leon słuchał w radiu swoich piosenek i je podśpiewywał.
W końcu się wkurzyłam i przełączyłam na inny kanał..
- Eiii.
- Cooo? -Zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- Dlaczego wyłączyłaś moje piosenki.? - Udawał smutnego.
- Bo mam ich dosyć ?
-  Dlaczego?
- Bo i tak słyszę je co dzień na żywo? - Znowu popatrzyłam się na niego jak na debila.
Zaczął śpiewać na cały głos. Wkurzał mnie.
- Na serio? Robisz to specjalnie ...
- Co? - Zapytał się tym jego pięknym wzrokiem.
Uśmiechnęłam się  i lekko zarumieniłam. Przechodziły mnie tak zwane dreszczyki.
Odwzajemnił uśmiech.
Resztę drogi przebyliśmy w spokoju i ciszy.
Dojechaliśmy. Nie śmiało chwyciłam Leona za rękę.
Zapukałam do drzwi. Otworzył ten Debil...
- Dzień dobry.- Zaczął Leon.
- Cześć. - Burknął.
- Chyba grzeczniej się mówi? - Skarciłam go.
Ale jego już nie było.
Weszliśmy do środka. A potem do jadalni.
Usiedliśmy do stołu.
Gadaliśmy o niczym.
Moja matka zaczęła coś nie miłego...
- To kiedy się pobieracie. I co z dziećmi?
Zaczęłam się dławić.
- Wszystko dobrze Fran?- Zapytał Leon.
- Tak, wszystko ok.- Mamo wiesz nie myślimy jeszcze o tym...
Potem gadaliśmy itp itd.
Wróciliśmy do domu w ciszy.
Poszłam do pokoju i zaczęłam pisać w pamiętniku.
                             Drogi pamiętniku!
 Wracam właśnie od mamy i Daniela... Brr te imię przyprawia mnie o mdłości...
Było w miarę póki moja mama nie wyskoczyła - Kiedy ślub i dzieci?
Hahaha bardzo śmieszne !. Ja nigdy z LEONEM VERDASEM nie będę !
Do pokoju wchodził Leon. 
Pisałam cały czas.
- Co robisz ? - zapytał.
- A nic piszę w pamiętniku.
- O mnie? - Zaśmiał się.
- Nie - Również się zaśmiałam.
- Twoja mama dała dzisiaj fazy . 
- Weź mi nawet nie przypominaj.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Ja już idę spać - Odpowiedział.
- To idź. - Przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
Wyszedł dokończyłam wpis.
   Chociaż on jest miły i troskliwy <333
Ehh... Ja już kończę !
                         PaPa 
 Poszłam się umyć
I ubrałam piżamę


Piżamka
  Położyłam się spać.

______________________________________________________________________________________
Heej!
Wybaczcie, że długo rozdziału nieema ..
Ale brak czasu i weny ;ccc.
Następny rozdział w nowy rok.
Znowu wyjeżdżam do sis ;ppp

To do nowego !
                                                       Naoomi
  
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz