Hej miśki ! Więc tak na wstępie to rozdział pisze na telefonie i nie będzie on długi. Ale jest. Więc nie przedłużając zapraszam na 3 rozdział Jorvicy :3
Przyszli.
Podeszłam do drzwi. I uchylając drzwi zaprosiłam państwo Blanco do domu prawiąc im komplementy. Z kim żyłam to żyłam ale maniery mam. Wreszczie on. Te jego piękne meksykańskie oczy. Zaraz, zaraz ?! O czym ja myśle ? Fran ty idiotko..
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale uwiesiłam mu się na szyi a on lekko mnie objął. Poszliśmy do jadalni i w przyjaznej atmosferze zjedliśmy posiłek. Potem ja wraz z Jorge wyszliśmy na balkon. On wyjął papierosy i chciał mi jednego dać, ale to raczej nie dla mnie.
- Czemu to robisz ?
Zapytałam ot tak. Nawet w zasadzie sama nie wiedziałam o co pytam, ale to już nie ważne. Nic nie odpowiedział. Tylko podpalił papierosa. Potarłam rękoma o ramiona. Tak było mi zimno, choć zaczynało się lato. On nic nie mówiąc zdjął swoją bluze, okrył mnie nią i przytulił. Wtuliłam się w niego. Myślę, że to może być początek niezwykłej przyjaźni.. oby.
Więc jest. Tak jak mówiłam krótki. Teraz jak tylko będę na siłach i będę mieć czas to napiszę następny rozdział :) Więc dobranoc! (Bo piszę ten rozdział o 1:05 ale to nie ważne. Cii ;*) ♥♥
Błagam nie usuwaj. Codziennie wchodzę
OdpowiedzUsuńnie usuwaj bloga !!!
OdpowiedzUsuńmasz zaisty blog !!! <3 :*
OdpowiedzUsuńFajne. Tylko, czy przypadkiem tam nie miał być Jorge, a nie Leon ?
OdpowiedzUsuńUpss pomyłka ;) To już przyzwyczajenie XD Ale zaraz poprawię i dzięki za uwagę :D
Usuń