2.3.14

Rozdział 11

                              Parę miesięcy później
                                    Francesca
Właśnie wracałam do hotelu.
Niestety przy ochronie..
Więc tak jak mówiłam dzięki temu gościowi stałam się sławna! Skończyłam nagrywać mój album który nazywał się
"Universo". Moja ulubiona piosenka z tej płyty to Otro Dia Mas. A teraz nagrywałam cover piosenki P!nk~ F*cking Perfect.
Weszłam do domu gdzie Federico gadał z Ludmi przez skype' a.
Weszłam do salonu. Gdzie on siedział. Podeszłam po cichu i zepchnęłam go z fotelu. Ludmiła się zaczęła śmieć.
- Hej Lu- Przywitałam się z nią.
- Hej Fran. Co u Ciebie?
Federico podnosił się właśnie z podłogi.
- U mnie nic ciekawego. Skończyłam nagrywać cover a po za tym to nic. A co u Ciebie?
- Same nudy. Kiedy nas odwiedzisz? Miałaś już dawno wrócić.
- Ojj nie wiem czy będę wracać.
- Fran.. My tęsknimy za tobą.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Federico idź otwórz.
Powiedziałam do Fede który oglądał płacząc " Marley i ja"
- Oglądam.
- Fede bo powiem Ludmi..
- Już idę ..
Poszedł do drzwi.
- Jakiego masz haka na niego? - Zaśmiała się.
- No wiesz jakoś tak ostatnio widziałam jak przebierał się w sukienki..
Zaczęliśmy się obydwie śmiać.
Wrócił Fede z kopertą.
- Przyszedł list do Ciebie.
Odpowiedział.
- Lu muszę już iść, pogadajcie jeszcze sobie.
Ustąpiłam miejsca Federicowi. Wzięłam list.
I poczłapałam na górę.
Spojrzałam na kopertę. Była z Buenos Aires..
Pewnie od Violi.
Otworzyłam się i zaczęłam czytać. Było napisane w nim to..
                                 Droga Francesco!
Na początku jak większość ludzi robi chce Cię pozdrowić. Chcę abyś wiedziała, że ja cały czas o Tobie myślę. Gdy wyjechałaś całe moje serce bolało. Nie miałem nawet siły zadzwonić czy napisać. Ty jesteś dla mnie wszystkim i wiedz o tym..
Jeśli chcesz się ze mną spotkać to proszę przyjdź pod fontannę w parku o 14:30.
                                                                     Leon

Uroniłam kilka łez. Jemu na mnie zależy? Nie! Nigdy nie było Leoncesci i nie będzie ! Ale pójdę na to spotkanie. Chcę go spotkać po 10 miesiącach. Była 14 .
Miałam pół godziny. Postanowiłam się przebrać.
Ubrałam białą bluzę z obcisłymi rękawami, oraz podarte białe spodnie. Moje ciemne włosy się wyróżniały. Była 14:20.
Wyszłam w towarzystwie ochroniarza. Czasami trochę dziwnie się czułam. Ale szłam akurat z ochroniarzem praktycznie można powiedzieć " kolegą ".
- To jutro mnie tam zawieziesz okej ?
- Dobrze panienko Resto.
- Brutus ile razy mam Ci razy powtarzać - zaśmiałam się - Po prostu Fran.
- Dobrze Fran.
Uśmiechnął się.
Byłam na miejscu usiadłam po prawej stronie fontanny i czekałam..
________________________________________________________________________________
Heeeej !... No więc tak parę dni temu miał być rozdział ale nie dałam  rady ;c Ale za to dzisiaj dodam dwa i dodam teraz za chwilę drugiego ;**
Proszę każdy kto przeczyta niech cokolwiek zostawi może być nawet kropka. Cokolwiek :**
                                                                                 NAOOMI = ^.^=

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz