- Nic mi się nie stało, naprawdę.
-To dobrze, a tak poza tym jestem Leon.- Wyciągnął rękę w moją stronę
po czym ją uścisnęłam.
-Wiem kim jesteś, chyba jak wszyscy stąd.-Uśmiechnęłam się nie śmiało.
-A ty jesteś Francesca, prawda? - Zapytał.
-Skąd mnie znasz?
-Ze strony you mixa. A tak w ogóle ślicznie śpiewasz.-Uśmiechnął sie.
-Ja .. Ja już nie śpiewam.
-Dlaczego? - Zapytał.
-Wiesz lepiej chodźmy już do klasy bo już wszyscy tam są.
-No ... Dobrze.-Powiedział.
W sali.
Usiadłam gdzieś w koncie. Leon usiadł koło mnie. Czułam się trochę dziwnie
ponieważ wszyscy się na nas gapili. Nauczycielka weszła do klasy.
Nie które osoby patrzyły się na Larę i Natę bo koło nich siedziała Bridgit.
-Przepraszam wszystkich czy moglibyście się w tą stronę tak nie patrzyć ? - Grzecznie zapytał Leon.
Momentalnie wszyscy odwrócili głowy na nauczycielkę.
- Dzień dobry.- Powiedziała nauczycielka.
-Dzień dobry. - Odpowiedzieli wszyscy.
-Jestem nauczycielką śpiewu i będę jak sama nazwa wskazuje
uczyć was śpiewu.
Zgłosiłam się.
-Emm ... Przepraszam panią ale..
-Jaka tam pani po prostu Angie.
-Dobrze proszę pa.. Znaczy cię Angie. Ja nie zapisywałam się na śpiew.
Wszyscy się na mnie patrzyli.
-To ty nic Francesco nie wiesz?
-Ale niby co?
- No, bo musisz się albo uczyć wszystkiego albo nic.Także wolisz wyjść z lekcji
czy uczyć się wszystkiego. - Zapytała miło nauczycielka.
-To ja zostanę ...
-Bardzo się cieszę z twojej decyzji.
Uśmiechnęłam się nie śmiało. Ćwiczyliśmy różne piosenki i blablabla.
W końcu kończyła się lekcja. Angie rozdawała prace domowe.
-Dobrze na następną lekcję czyli za tydzień teraz bo mnie teraz cały tydzień nie będzie.
Dobrze mniejsza z tym na następną lekcje musicie skomponować piosenki i ja dobieram pary.
Modliłam się aby mnie nie wybrała...Było przeciwnie mnie wybrała jako pierwszą.
-Francesca zaśpiewasz z hm... Z Leonem piosenkę o miłości.
Uśmiechnął się do mnie. Ja byłam ze stresowana.
Nauczycielka kontynuowała.
-Lara z Camillą piosenka o przyjaźni. Oraz Diego z Violettą o miłości również.
Siedziałam jak sparaliżowana, aż mi całe okulary zaparowały.
- Nie bój się, będzie dobrze.- Leon chwycił moją rękę i lekko ją ścisnął.
On był inny niż wszyscy.. On mnie rozumiał.
-Dobrze, wieże Ci.- Lekko się zarumieniłam.
-Może pójdziemy po lekcji zacząć ćwiczyć piosenkę?
-Emm... Dobrze.
Zajęcia z Gregorio.
- Dobrze Francesca, Leon musisz trochę się poduczyć.- Violetta nie tak!
Hahaha dobrze jej tak ~śmiałam się w myślach~
- Diego nie tak, nie tak.
-Dobra dzieciaki muszę wam kogoś przydzielić do ćwiczeń.- Camillo ty poucz Violettę.
- Ty Broadway Diega, a ty Francesco Leona.
-Mhm.. - odpowiedziałam cicho.
Przerwa.
Szybko wyszłam z klasy i podeszłam do mojej szafki.
Przy Leonie byłam speszona. Zauważyłam go
rozdawał teraz jakieś autografy. A potem gadał z Bridgit.
Zauważył mnie.
- Bridgit muszę już iść.- Powiedział po czym odszedł.
Podszedł do mnie.
- Uciekasz przede mną ?- Zapytał z uśmiechem.
-Yyy... nie.. nie skąd... - kłamałam
-Dobrze chodź już na lekcję .
Chciał mnie chwycić za rękę ale szybko ją schowałam do kieszeni bluzy.
Lekko się zarumieniłam.
-Słodko się rumienisz.
Jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Ostatnia lekcja.
- Dobrze teraz kochani, wybiorę parę która jedna osoba zagra na keyboardzie
a druga zaśpiewa. Więc wybieram Leona i Francesce.
Znowu z nim~westchnęłam~
-Zaśpiewasz Francesco utwór Leona " Voy por ti ", a ty Leonie wiesz co masz robić.
Zaczął grać a ja zaczęłam śpiewać. Brakowało mi tego.
Po skończonej piosence Leon pocałował mnie w policzek.
Przy tym mi szepnął- Te quiero. Co miało oznaczać kocham Cię.
-Pablo źle się czuję mogę iść przed studio?- Kłamałam.
-Dobrze i tak za trzy minuty kończymy.Ale obiecujesz, że
za tam będziesz?
-Tak- Powiedziałam poważnie.
Koniec lekcji.
Zauważyłam wychodzące osoby. Jako pierwszy wychodził Leon.
Szybko zaczęłam iść.
- Ej Fran, zaczekaj!
-Emm .. Ja?
- Tak. Czemu uciekłaś?
-Źle się czułam i wiesz...
- Nie kłam.
- Ja..ja...ja ...ja już muszę iść.- Łzy zaczęły mi spływać i szybko zaczęłam iść.
-Płaczesz?- Podbiegł do mnie.
-Nie, nie, nie - Zaczęłam szlochać jednocześnie idąc.
- Przecież widzę, że coś nie tak.
-Po prostu chciałabym pobyć sama.
- Dobrze. A mogę Cię chociaż odprowadzić do domu?
- Wolę sama iść.
- Dobrze.
Naprawdę szłam na najwyższy most jaki był w mieście.
Stanęłam na nim i chciałam się zabić.. Smutno mi było.
Nagle usłyszałam jakiś głos gdy już stałam na mieście.
-Fran!- Złapał mnie i zdjął z mostu.
-Tak?-Zapytałam dość spokojnie.
-Co ty chciałaś zrobić ?! - Krzyczał na mnie.
- Leon nie twoja sprawa.
Przytulił mnie a ja usiadłam koło mostu.
- Co się stało? - Zapytał.
- Dwa i pół roku temu zmarł mi tata. Nie mogę się po tym pozbierać.
A moja matka już ma jakiegoś nowego. Daniella czy jakiegoś tak debila.
Smutno się poczułam. Łzy same zaczęły mi spływać.
- Nie płacz proszę.
Przytulił mnie po czym lekko pocałował w czoło.
_____________________________________________________________________________________
Jest już prawie jutro a jutro miałbyć rozdział no to jest XD.
Wena mnie złapała i tyle nie moja wina.
Leoncesca miała być później ale będzie w 2 lub 3 rozdziale.
Dobra ja lecę oglądać Wolfblood na laptopie ale muszę oglądnąć *.* XD.
Zajebiście by było gdyby Rythian czy jakoś tak się piszę .. i Maddie byli razem *.* XD
Dobra papatki i do jutra na 100% proo a właściwie dzisiaj XD ;p
Naoomi =^.^=
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz