14.4.14

Rozdział 2.s2

- Gdzieś. Nie twój interes..Jestem pełnoletnia.
Nagle wparował do salonu cały tej jej chłoptaś.
- Jak się odnosisz do matki?
- Nijak. Wyprowadzam się. Cześć. odezwę się może za .. 2 lata?
- Francesco.. Nie ma mowy.
Odpowiedziała matka.
- Jestem pełnoletnia. Nie zabronisz mi.
- Jesteś pewna?
- Tak. A tak po za tym wyprowadzam się do Leona i będzie się miał kto mną opiekować.
Przytuliłam się Leosia. To jest mój miś..
- Leon czy to prawda?
Skierowała się do Leona.
- Tak psze pani.
- Dobrze ale jak obiecacie mi, że nie będziecie szaleć po nocach.
- Mamo..
Leon cicho się zaśmiał. A ja go walnęłam w ramię.. Już wiem co on miał na myśli.
Wyszliśmy. Już więcej nie mam zamiaru tu wracać. Zajechaliśmy do domu.
Leon chciał od kluczyć drzwi ale były otwarte.
- Co jest kurw.. de .. de..
Powstrzymał się, bo w drzwiach stanęła jego matka.
- Leon wiesz co ja myślę o przeklinaniu.
- Mamo!! A co ty tu robisz. Miałaś przyjechać za tydzień..
- Tak, ale jestem wcześniej.- Francesca che bello vederti!
- Sono anche lieto!Idealmente si parla italiano
- Przepraszam dziewczyny. Możemy mówić w bardziej języku zrozumiałym dla mnie?
Obie wybuchłyśmy śmiechem.
- A teraz drogie panie chodźmy do domu bo zamarznę.
- Leoś a Ty nie masz gorączki?
Zapytałam go po czym weszliśmy a jego mama wzięła termometr i podała mu go po czym on go wsadził pod pachę. Siedział tak z 5 minut.
A ja siedziałam z jego matką w kuchni i gadaliśmy. Nagle usłyszałyśmy krzyk Leona.
- NIE!!! JA UMIERAM. JA NIE CHCĘ JESZCZE UMIERAĆ.
Popłakał się..
- Ile masz stopni?
- 38.5. Francesco wiedz, że zawsze Cię kochałem. I, że nie chcę umierać.
- Leoś nie umierasz.. jeszcze..
- Jeszcze? Serio?
- Tak.
Przytuliłam go. Był cały rozpalony.
- Mój biedny miś jest chory.
Wstałam, wzięłam koc i przykryłam nas.
Mój chory miś wtulił się we mnie.
- Dobrze dzieci ja pójdę po jakieś leki a wy tu zostańcie.
- Dobrze.
Odpowiedziałam a Leon zaczął kaszleć.
Przytuliłam go jeszcze mocniej a jego mama wyszła.
- Zi-zi-zimno mi.
Cały dygotał.
- Leoś ja już mocniej nie mogę Cię przytulić.
- Ja chcę do łózia.
- To chodź na górę.
Wstaliśmy i weszliśmy na górę.
Położył się w łóżku. A ja siadłam na fotelu.
- Chodź do mnie.
Powiedział do mnie a ja wzięłam jakiś pierwszy lepszy album i poszłam do niego.
- A ja mam twoje zdjęcia.
Powiedział na co ja zamarłam.
- Jakie zdjęcia?
Pokazał mi je a ja wybuchłam śmiechem.
Miałam wtedy 14 lat..
___________________________________________________________________________________
Siemanoo!! Więc tak po 1. Dedykuję ten rozdział nijakiej
" Francesce Comello" Dziękuje za miły komentarz pod ostatnim postem
<33 i pod kilku innych. Dzięki takim ludziom istnieje ten blog <33 K.W.B XD ( Kocham.Was.Bardzo)
Macie mojego instagrama XD. Tak wiem, że jestem ochydna :p.. Leosia rozchorowałam XD I usunęłam zakładkę bohaterzy drugoplanowi,bo wolę pisać bez tych postaci. A teraz kończę, bo jest 00:26 a ja na 8 do skl ..Dziękuje jeszcze raz FRANCESCE COMELLO
                                                                      #Alohaa
P.S. Dzisiaj a właściwie wczoraj XD ( 23.) Patrzę sobie na statystykę a tam moja ulubiona i piękna liczba XD A mianowicie 69. XD A potem sobie sprawdzam jakoś tak 20 minut później i 85 .. Dziękuje za tyle wejść ale zepsuliście moją liczbę <33 ;c :P I tak was kocham <33 
Aktualizuję teraz! 00:31 
Wyświetlenia z wczoraj to - 92 bez moich.
Jeszcze nie całe 500 wyświetleń i będzie niespodzianka! Nie wiem jaka ale będzie.
XD  

2 komentarze:

  1. Super, wyczuwam dwuznacznośc w tym rozdziale ;d hehe, 69 <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Grazie! Jestes najlepsza:* Swietny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń